Leczenie niedoskonałości naiwnego świata [Open Source Art Festival 2023]

16.11.2023
DAWNO TEMU

Przestrzeń Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie wyznaczyła niezwykle intymne i sterylne środowisko do odbioru koncertów OSA Festival. Sala ostatniego piętra galerii, gdzie na co dzień spotykamy prace artystów szczególnie związanych ze środowiskiem gdańskim, została zaaranżowana półmrokiem z kolorowymi reflektorami znajdującymi się w przestrzeni sceny, a wszystkiemu towarzyszyły dymiarki, tworzące unoszącą się w powietrzu quasi mgłę oraz specyficzny zapach.

Zamiast klasycznej formy odbioru na siedzeniach ustawionych w sposób narzucony, sala wypełniona została rozkładanymi leżakami. Rozluźniało to atmosferę oraz dawało pełną dowolność w sposobie odbioru koncertów festiwalowych. Należałoby zauważyć także, że PGS posiada dobre zaplecze techniczne do realizacji tego typu działań. Wykorzystane głośniki były szerokopasmowe, lecz przy niektórych występach ich możliwości zostały lekko nadużyte.

 

Dzień 1. Podróż.

DAWNO TEMU

 

Pierwszą artystką koncertu była Agnieszka Bykowska, występująca jako Dawno Temu. Zaprezentowany set scharakteryzować można jako „ruchy w próżni”. Szerokie spektrum fal brzmieniowych w postaci bardzo klasycznych, analogowych kształtów brzmienia ułożyło się w formę trzyczęściową. Pierwsza część przedstawiała regularne nabudowywane napięcia i ich rozładowywanie przy akompaniamencie trwającej, burdonowej nuty basowej. W górnej warstwie można było usłyszeć dwie główne wysokości, które się wzajemnie przenikały. Drugą częścią była kolekcja wybrzmiewających alikwotów, a trzecią – wariacje poprzednich odcinków w dynamicznym odchodzeniu. Finał występu był powrotem do stanu wejściowego. Ciekawym doznaniem, które odczuła publiczność była przestrzenność dźwięków, która objawiała się różnym odbiorem przy zmianie pozycji słuchania. Występ artystki, w może z lekka w mało angażujący przez brak dramaturgii sposób, wprowadził w tematykę festiwalu.

 

KATARINA GRYVUL & ERNEST BOROWSKI

 

Następnie nadszedł czas na kolaborację dwóch artystów związanych ze środowiskiem Krakowskim. Występ skupiał w sobie elementy audiowizualne oraz performerskie. Warstwa wizualna, oświetleniowa oraz dobór strojów był konsekwentny oraz wysoce koherentny. Kolor biały i odcienie szarości rozświetliły pomieszczenie. Elementy wizualne prezentowane zostały na ekranie rozciągającym się na pełną wysokość sceny, były one w przebiegu setu ważne, w pełni synchronizowane ze sferą brzmieniową.

 

Wizualizacje Ernesta Borowskiego objawiały się płynną abstrakcją 3D, imitującą wodne organizmy, które „ożywały” w swoich pulsacjach i przetworzeniach. Można było zinterpretować je jako wyobrażenia pozaziemskich organizmów. Taka też była muzyka. Katarina Gryvul przetwarzała w postaci patcher’ów live electronics swój głos, który symulował barwą, znany ze świata operowego, głos koloraturowy. Niekiedy był on zestawiany z odgłosami zwierzęcymi. Ważna tu była więc praca oddechu i wszelkich efektów brzmieniowych, jakie można wytworzyć za pomocą aparatu mowy. Jakość produkcyjną tego występu mógłbym przyrównać do najznamienitszego filmu science-fiction. Produkcja duetu była wysoce emocjonalna, organiczna oraz – niekiedy – minimalistyczna i chłodna, co było efektem zamierzonym, obranym kierunkiem.

ENXIN/ONYX

 

ENXIN/ONYX

 

Na ostatni punkt koncertu sala wypełniła się światłem czerwonym, a na scenie postawione zostały dwa duże stoły. Na środku znajdowała się szczelina, z której wydostawał się dym. Formacja Enxin/Onyx to najnowsza artystyczna eskapada duetu artystów Tommi Tokyo oraz Nicky Mao (znanej także jako Hiro Kone). Prezentowana muzyka znajdowała się pomiędzy przemocą i niemocą. Cały występ realizowany był na analogowych syntezatorach modularnych, a partie śpiewane ­– w formie nieprzetworzonej amplifikacji mikrofonowej. Układ utworów był jakby refrenowy, gdzie w roli refrenów stawiły się odcinki rytmiczne z gatunku analogowego techno wpadającego w trance, a jako zwrotki mogliśmy doświadczać przetwarzane na żywo dźwięki syntezatorów z dodaną warstwą przetworzeń brzmień gry na obiektach. Te ostatnie wpasowywały się w kategorię muzyki noise, ambientowej i eksperymentalnej. Nabudowana „komora brzmieniowa” doczekała się swojej kulminacji performatywną akcją Tommiego Tokyo, który krzycząc i growl’ując biegał wokół sceny, obijając się o wszelkie obiekty znajdujące się na drodze. Na finał wskoczył na stół, na którym przemawiał do przedmiotu przypominającego lustro ręczne. Występ wytworzył niepowtarzalną energię egzaltacji, którą można spotkać na koncertach death metalowych oraz różnego rodzaju obrzędach duchowych. Z publiczności wydobywały się okrzyki i piski, a masa dźwięku doprowadzała do spadających paneli z niektórych miejsc sufitu (udało mi się na takiej linii także znaleźć!). Finał pierwszego dnia festiwalu stanął pod znakiem anihilacji artystycznej.

JAAR

Dzień 2. Utopia.

JAAR

 

Program drugiego dnia festiwalu zawierał cztery występy, wśród których, znalazła się jedna z gwiazd tegorocznej edycji festiwalu – Nicolas Jaar. Artysta, poruszający się po gatunkach takich jak pop, ambient, noise i muzyka klubowa, zaprezentował improwizowany set na klarnecie basowym i live electronics. Jaar z dużym detalem potraktował technikalia swojego występu. Miało się wrażenie, że zadbał o każdy szczegół związany z projekcją dźwięku oraz jego akustycznym rezonansem. Muzyka rozpoczęła się prostą melodią kilkudźwiękową, która później stanowiła temat wariacji albo swoisty chorus. Set miał budowę odcinkową. Gdzieniegdzie melodia, podlegająca przelicznym przeobrażeniom poprzez efekty, przeplatana była ambientowymi, noise’owymi częściami z akompaniamentem energicznych rytmów. Klarnet basowy został przez artystę badany na multum sposobów – od odgłosów wydobytych z samego stroika, przez cały korpus i każdą klapkę.

 

Napięcie zostało doprowadzone do finałowej kulminacji – zharmonizowanego, zmultiplikowanego chorusu. Występ pokazał wiele różnych odcieni minimal’u i jakości dźwięku. Odniosłem wrażenie, że Jaar potraktował muzykę, brzmienie i odbiorcę z wręcz ceremonialnym szacunkiem. Improwizacja sugerowała jakiegoś rodzaju niejasne wspomnienie, stratę a w niektórych epizodach ­– afazję. Występy Jaar’a oraz duetu Katariny Gryvul i Ernesta Borowskiego okazały się być moimi personalnymi faworytami, właśnie przez aspekt szacunku i niepodważalnej jakości.

 

Andreas Lutz

 

Kolejnym artystą audiowizualnym był pochodzący z Niemiec Andreas Lutz. Jego twórczość można było wcześniej spotkać w m. in. Wenecji (57. Biennale), Tokio (National Art Center), czy Pekinie (Times Art Museum). Od początku artystycznej drogi poszukuje elementów wspólnych w interakcjach międzyludzkich (języki oraz ich percepcje) oraz systemach komunikacji pomiędzy człowiekiem a maszyną. Aspekty te uwidoczniły się w prezentowanej pracy. Z niebywałą starannością stworzył dialog pomiędzy płaszczyzną audytywną i wizualną. Był to występ, którego istotą było poruszanie się po abstrakcyjnej fabule przeprowadzonej w kształtach odnajdujących się w terytorium plansz znaków, liter i tworzących je mikroelementów, jakby pod ekspresywną lupą programu do kreowania figur 3D. Dobrana kolorystyka odpowiadała gatunkowi trash polki ze świata grafiki. Warstwa dźwiękowa była gęsta, bogata w brzmienia, przemyślana i konsekwentna. Akcenty w muzyce były doprawiane każdorazowo błyskami świateł wokół sceny.

 

Występ odebrałem jako propozycję ciekawą, odmienną w swoich założeniach niż pozostałe sety, lecz może niewłaściwą do przestrzeni koncertowej z udziałem publiczności, a dopasowaną raczej jako film krótkometrażowy do formy wystawienniczej czy domowego zacisza.

 

Felisha Ledesma

 

Muzyka Felishi Ledesmy – trzeciej artystki wieczoru ­– przeniosła w świat intymności i rozważań. Prezentowany set zapewniał doznania flux’u i rozdzierania sampli na czynniki pierwsze. Wszystko to, przeplatane nagraniami nocnych rozmów doszukujących się sensu egzystowania stworzyło obraz głośnej sensualności, lecz przede wszystkim niepokoju w pojmowaniu rzeczywistości.

 

W odbiorze przeszkodziły jednak wcześniej wspomniane problemy z dobranymi poziomami głośności. Siedząc na końcu sali masa wydobywająca się z głośników wprawiała w lekkie słuchowe otępienie.

 

Angelo Harmsworth

 

Artystą zamykającym środkową część festiwalu był amerykański muzyk Angelo Harmsworth, który zrekompensował pomniejszony, względem dnia wcześniejszego, poziom adrenaliny. Zagrany set pociągał poprzez rytm, fakturę, kontrasty i napięcie. Muzyka artysty cechowała się dbałością o jakość każdego brzmienia. Fragmenty quasi beat’ów oddzielane były samplowanymi i loopowanymi field recordings. Owe nagrania stanowiły sedno, główny składnik formotwórczy i umiejscowione były na pierwszym planie w rozbieżności z najczęściej obieraną formułą – field recordings jako tło akcji muzycznej.

TEONIKI ROŻYNEK

Dzień 3. Sen.

Ostatni dzień stanął pod znakiem ambientu. Zaprezentowały się trzy artystki – dwie związane z Berlinem (Bridget Ferrill, Perila), jedna ze środowiskiem Warszawskim (Teoniki Rożynek).

 

Teoniki Rożynek

 

Set, który opracowała Teoniki Rożynek bazował na dźwiękach codzienności i ich przekształceniach o jakości mocno cyfrowej. Można było usłyszeć pokaźną bibliotekę próbek dźwiękowych nagranych przez artystkę, a w skład której wchodziły brzmienia instrumentów smyczkowych, fortepianu, dętych drewnianych oraz dźwiękonaśladowczych odgłosów jamy ustnej. Pojawiały się różne barwy pejzaży brzmieniowych zestawiane z odcinkami motorycznymi z ujawniającymi się tanecznymi rytmami. Druga część występu stanęła pod znakiem doznań muzyki jakby sakralnej, a na pewno związanej z tradycjami i tendencjami kultury muzycznej baroku. Wykorzystane do przetworzeń nagrania pochodziły z przestrzeni o ciemnej i ogromnej przestrzeni akustycznej jaką jest kościół. Składem wykonawczym stał się chór mieszany, organy i orkiestra kameralna z klawesynem. Akt ten miał wymiar akademickiego surkonwencjonalizmu.

 

Propozycja Teoniki była odmiennym punktem festiwalu, w jakiś sposób nawiązującą do tradycji polskiej muzyki elektronicznej w ujęciu musique concrète, ale niekiedy zbyt akademicką.

 

Bridget Ferrill

 

Jako drugą pozycję koncertu mogliśmy mieć przyjemność usłyszeć prace artystki związanej ze środowiskiem Berlińskim. Artystka, poza działaniami kompozytorskimi zajmuje się także tworzeniem własnego osprzętu oraz syntezatorów. Z dużą łatwością podchodziła do eufonicznej improwizacji (na swoim instrumencie!), której towarzyszyły brzmienia samplowane ze znanych instrumentów (wiolonczela i organy) oraz ciepłych, na zmianę z twardymi, brzmieniami analogowych syntezatorów. Forma postawiona została na kanwie bardzo czytelnych odcinków. Cały występ miał charakter bliskiego spotkania z przyjacielem, odważnej eteryczności i prostoty, a przede wszystko Ferrill postawiła nacisk na wysmakowaną, nawiązującą do analogowego retro, jakość brzmienia.

PERILA (AV)

Perila

 

Festiwal zamknęła artystka dźwiękowo-wizualna także mieszkająca w Berlinie – Perila. Jej programem stała się bardzo immersyjna podróż, która na pierwszym planie posiadała warstwę audytywną. Występ miał charakter medytacyjny, również w sztampowy nieco sposób zasugerowany przez towarzyszenie brzmień mis tybetańskich, w tym procesie wykorzystywanych. Nakładające się na siebie plamy dronów, co dłuższą chwile pobudzanych lirycznymi melodiami, otrzymały nagle swego rodzaju kontekst pozamuzyczny w postaci odczytania wybranego przez artystkę fragmentu tekstu, który zwieńczony był słowami „Piece in all directions from my mouth”.

 

W warstwie wizualnej prześwitywała paleta kolorów związanych ze zgniłą zielenią i szarościami. Można było poczuć się jak na dnie zapomnianego przekwitającego jeziora. Rozciągnięcie materiału w czasie sugerowało nieco długi pobyt na ów dnie.

 

Spokój, harmonia, pokój – pod takimi hasłami zakończyła się tegoroczna edycja Open Source Art Festival, pozostawiając duże nadzieje i oczekiwania na następną edycję, która, liczę na to, że w dalszym stopniu będzie podejmować próby leczenia niedoskonałości naiwnego świata brzmieniem.

 

Trzynasta edycja Open Source Art Festival odbyła się w halach Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie w dniach 22-24.09.2023. W ramach programu koncertowego OSA Festival pojawiło się szerokie spektrum różnych możliwości elektronicznych, performatywnych oraz wizualnych. Zaproszone artystki i artyści to osobowości z całego świata (Polska, Niemcy, Ukraina, Stany Zjednoczone, Szwecja czy Japonia).
Organizatorem festiwalu jest fundacja Kolonia Artystów (prezes/kurator – Sylwester Gałuszka), która na co dzień zajmuje się wspieraniem, promocją i popularyzacją sztuki niezależnej, często także niszowej, organizując przy tym różnego kalibru projekty artystyczne, społeczne, kulturalne i wystawiennicze. Jest to także bezpieczna przestrzeń spotkań i kolektywnej pracy.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.