Mr Mercury & I

18.03.2018
Mr Mercury & I

Nie umiałabym żyć bez muzyki. A tym bardziej bez muzyki Queen i głosu Freddiego Mercury’ego. Moja przygoda z Queen zaczęła się bardzo wcześnie, dzięki starszemu bratu. Muzyka Queen jest dobra na wszystko – masz dobry humor, pasuje; masz zły dzień, też pasuje, a przy okazji Freddie pieszczotliwie obejmie cię swoim głosem.

Głos Freddiego i muzyka Queen towarzyszyła mi w najlepszych i najgorszych momentach życia. Była bardzo inspirująca i edukacyjna. Pamiętam jak miałam może z pięć lat, byłam sama w domu, stawałam na kanapie w salonie, a lampa przede mną udawała mikrofon. I śpiewałam razem z Freddiem. Jako dziecko nie rozumiałam o czym śpiewał Mercury, ale ich muzykę i ton głosu Freddiego odczuwałam bardzo emocjonalnie i intuicyjnie. W głowie układałam sobie film, który wyobrażałam sobie do danej piosenki. To jest właśnie siła muzyki – nie musisz jej rozumieć, możesz ją po prostu odczuwać. Wyobraźnia zrobi swoje.
Było to dla mnie pierwsze zetknięcie z językiem obcym, jakie pamiętam. Chciałam rozumieć przekaz tekstu. Samo tłumaczenie słów nie wystarczyło. Sens zrozumiałam dużo później, kiedy angielski poznałam już perfekcyjnie. Niektórzy uczą się angielskiego, bo niby jest to najpopularniejszy i bardzo łatwy język. Ja pokochałam ten język dzięki Queen.
I dzięki Freddiemu zapragnęłam również grać na pianinie. Niestety, moich rodziców nie było stać na lekcje pianina. Namalowałam więc na biurku klawisze i przy Bohemian Rhapsody udawałam, że gram jak Freddie, lub uczyłam się grać sama na pożyczonym keyboardzie. Niestety, marzenia o graniu na pianinie nie spełniłam do tej pory, ale kiedyś na pewno się to zmieni!
Natomiast ostatnio spełniłam inne marzenie związane z Freddiem. Wreszcie udało mi się zobaczyć jego dom w Londynie i było to przeżycie niemalże duchowe! Samego domu nie widać, bo okala go ponad dwu metrowy mur, ale atmosfera jaka tam panuje jest niesamowita, a czas staje w miejscu. Co jest w nim takiego niezwykłego? Niebywała cisza i spokój, które odczuwa się niemal namacalnie. Dom stoi w małej uliczce, za rogiem jest ruchliwa i bardzo głośna sześcio-pasmówka. Ale kiedy wchodzi się w małą Logan Place zapada cisza, słychać śpiew ptaków i ogarnia cię spokój. Po prostu chce się tam być! Nazwałam to „twórczą ciszą” i w pełni zrozumiałam, czemu akurat tam Freddie mieszkał i tworzył. Oaza spokoju w tym szalonym świecie.
Muzyka nie zna granic ani barier, może jedynie mentalne. Nie zna też płci, koloru skóry czy orientacji seksualnej. Dziecko nie rozumie, co znaczy „gej”. Przyjmuje wszystko takie, jakim jest. Freddie był artystą, tworzył cudowną muzykę i tylko to się liczyło, a nie to z kim był. Muzyka może uczyć tolerancji i otwartości, bo najważniejsze są emocje. Tylko to się liczy. Plakietki przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
„I’ve fallen in love for the first time and this time I know it’s for real” – tak, Freddie był przy mnie także w gorszych momentach, a jednym z nich było „złamane serce”. I może dziwnie to zabrzmi, ale dopiero on wyrwał mnie z post-traumatycznego marazmu. Obok piosenki I want to break free zawsze przechodziłam obojętnie. Uwielbiam teledysk, bo świetnie pokazuje humor i dystans członków Queen do siebie, lecz sama piosenka nigdy aż tak nie przykuła mojej uwagi. Idąc za myślą „Queen jest dobry na wszystko”, wróciłam do muzyki Królowej, kiedy dochodziłam do siebie po zawodzie miłosnym. I po raz pierwszy tekst I want to break free trafił w sedno, bo tak się właśnie czułam. Słuchałam tej piosenki w kółko i – wiem, że to śmiesznie zabrzmi, ale w końcu I „broke free”. Zawsze zadziwia mnie, w jak różnych momentach życia można odczytywać dany tekst. Jak jedne rzeczy nabierają znaczenia, gdy inne go tracą.
Można mieć różne uzależnienia. Ja cieszę się, że jednym z moich jest muzyka Queen i głos Freddiego. Żałuję tylko, że nie miałam i nigdy nie będę miała okazji być na ich koncercie.
P.S. Queen ma wiele bardzo mądrych tekstów, na które – mam wrażenie – często nie zwraca się uwagi. W związku z tym, że jest tuż po tragedii w Paryżu, Bagdadzie, Libanie, a w innych miejscach dzieją się straszne rzeczy, chciałabym przytoczyć jeden z nich:
„The one thing we’re all waiting for, is peace on earth – an end to war,
It’s a miracle we need – the miracle, the miracle we’re all waiting for today”
Tak, Freddie, właśnie na ten cud nadal czekamy.

Kinga Nawrocka, absolwentka Produkcji Telewizyjnej na University of Huddersfield w Wielkiej Brytanii

***
Jeśli chcesz się z nami podzielić swoją muzyczną opowieścią, napisz na adres: [email protected]

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.